Może jestem oldschoolowym wrakiem ale uwielbiam czyać! Jakby co, to wszystko przez moją mamę - dorastałam w bibliotece ;D Mam kilku ulubionych autorów ale zawsze szukam czegoś nowego. Wyniki zachwytów z 2013 poniżej (kolejność przypadkowa):
1. Tracy Chevalier - Girl With A Pearl Earring. Jesli ktoś tak jak ja uwielbia malarstwo Vermeera, szczególnie obraz Dziewczyna z Perłą i być może widział film ze Scarlet Johansson bez uprzedzeń powinien sięgnać po tę książkę. Opisy codziennych czynności są żywcem zdjęte z płócien Vermeera. Akcja książki rozgrywa się w latach 1664-1666 z krótką wzmianką a roku 1676 w mieście Delft. Autorka książki próbuje odkryć tajemnicę dziewczyny z portretu, przedstawiając nam historię nastolatki, na której barki spada obowiązek utrzymania rodziny. Trafia do domu jednej z najbogatszych rodzin w mieście jako służąca. Jak trafiła na płótno? O tym musicie przeczytać sami! ;P
2. Mineko Iwasaki - Geisha of Gion. Na pewno każdy z Was słyszał o filmie Wspomnienia Gejszy być może niektórzy z was czytali książkę po tym tytułem? Na mnie wywarła wielkie wrażenie! Jednak kiedy zaczęłam poszukiwać informacji na temat książki Arthura Goldena znalazłam wzmianki o nieprawdziwości historii i wykorzystaniu wątków z życia realnej osoby. Okazało się, że w wyniku machlojek Pana Goldena prawdziwa gejsza straciła przyjaciół, szacunek, przeżyła kilka ataków na swoje życie przez to, że zarzucano jej ujawnienie sekretów jej zawodu a jednocześnie sprzeniewierzenie się wiekowej tradycji przez ukazanie siebie samej jako eksluzywnej prostytutki. Sprawa trafiła nawet do sądu a sama zainteresowana - Mineko Iwasaki postanowiła wydać książkę, w której opisze jak naprawdę wyglądało jej życie i życie Gejsz w tamtych czasach. Jeśli chcecie poznać prawdziwą historię i zobaczyć jak realni ludzie i wydarzenia zostały wykorzystane we "Wspomnieniach Gejszy" naprawdę polecam Wam przeczytanie tej książki, dodam, że życie pisze czasami historie bardziej fascynujące od tych fikcyjnych. ;) W Polsce książkę tą wydało Wyd. Albatros pt. "Geisza z Gion".
3. W. P. Young - The Shack. Czy kiedy dzieje się coś złego w Waszym życiu nie obwiniacie za to innych ludzi? Jak często obwiniacie za to Boga? Co byłoby gdyby On sam zaprosił Was do miejsca gdzie wydarzyła się największa tragedia w Waszym życiu? Jak zareagowalibyście na Jego wytłumaczenie funkcjonowania tego świata? Zapewne podobnie jak główny bohater - zwątpieniem, odrzuceniem, zaprzeczeniem, odmową przyznania się do tego kim jestem i jaki jestem. Mogłabym napisać, że to najlepsza książka ewangelizacyjna i tłumacząca machinę działania tego świata. Mogłabym napisać, że została napisana przez amreykańskiego pastora dla jego własnych dzieci aby w przystępny sposób wytłumaczyć im wiele trudnych rzeczy. Mogłabym napisać, że zmieniła życie wielu ludzi na całym świecie. Napiszę tylko; przeczytajcie ją i ocencie sami... W Polsce wydana pt. "Chata" przez Wyd. Nowa Proza.
4. Neil Gaiman - Smoke and Mirrors. Zbiór opowiadań z całego wachlarza tematyki, mnóstwo nawiązań do literatury światowej, historie niesamowite, które w trakcie czytania stają się jeszcze bardziej niesamowite. Jednym słowem - Gaiman. Jeśli ktoś boi się zaczynać od opasłych tomów, ta książka to dobry start do zapozniania się z twórczością tegoż autora. Tytuł polski- jakże zaskakujący ;P "Dym i lustra".
5. Carlos Ruiz Zafon - moje odkrycie ubiegłego roku. Baaaardzo długo nie chciałam czytać jego książek, kiedy coś jest zbyt popularne ciężko mi uwierzyć, że bedzie to dobre czytadło. Tym razem myliłam się! Odnalazłam nowego, ulubionego twórcę. Do tej pory przeczytałam, a właściwie przesłuchałam jako audiobook dwa powyższe tytuły i chcę więcej!
6. Sally Magnusson - Life of Pee czyli... historia moczu. Tak, tak coś o czym nie myśli się, że mogłoby mieć jakąkolwiek historię, a jednak! Książka napisana jest w formie słownika, nie jest to tekst ciągły. Nie zrażajcie się jednak nie jest pisana jezykiem typowo słownikowym ale przystępnym i zabawnym. Autorka zebrała informacje na temat wykorzystywania uryny i anegdot z nią związanych z przeciągu całej historii ludzkości. Dowiemy się więc o tym, że była wykorzystywana do bielenia szat starożytnych Rzymian czy diagnozowania chorób oraz magii i po co była spławiana z Europy do Anglii, kiedy mieszkańcy Wysp nie byli w stanie nadążyć z uzupełnianiem zapasów. Zgłębimy procedury badań antydopingowych i tworzenia farb wykorzystywanych przez niderlandzkich malarzy. Książka zawiera również wiele anegdot z życia polityków, muzyków, sportowców i filmowych amantów. Mimo, że wydawać by się mogło, że popularność moczu przebrzmiała na przestrzeni dziejów wciąż jest wykorzystywany do najnowszych badań - istnieją już pojazdy nim napędzane a naukowcy na podstawie próbki z rzek są w stanie określić jakie jest spożycie konkretnych narkotyków czy leków w wybranym mieście. Dla mnie jest to książka - ciekawostka, którą poczytywałam sobie w wolnych chwilach w pracy więc forma słownikowa bardzo mi odpowiadała. Nie została, niestety przetłumaczona na język polski.
7. Jarosław Grzędowicz - Pan Lodowego Ogrodu. Wielotomowa - jak widać - powieść o wyprawie ratunkowej na obcą planetę. Ekipa ratunkowa składa się z... jednej osoby; Vuko Drakkainena, który w czasie misji napotyka dość poważną trudność w postaci... magii, na co wcale nie był przygotowany. Równolege opowiadana jest historii następcy tronu, jednej z krain opisywanej planety, który zmuszony jest do ucieczki i ukrywania sie pod przybranym imieniem - te rozdziały były dla mnie raczej nużące, dopiero w okolicach III tomu akcja tego wątku się rozkręciła. Chyba nie potrafię napisać streszczenia tej książki; powieść jest zbyt długa i zbyt wielowątkowa. Po rozpoczęciu czytania miałam wrażenie, że historia jest połaczeniem Solaris z Wiedźminem i szczyptą krytyki UE - wiem to brzmi dziwnie :P Miłośnikom fantastyki polecam ale nie zrażajacie się! Po I tomie byłam zachwycona, przy II zachwyt trochę przygasł, przez III nie mogłam przebrnąć ale za to po IV czuję niedosyt!
Muszę przyznać, że ubiegły rok był najbiedniejszy pod względem ilości przeczytanych książek - tak naprawdę nie wiem dlaczego. Na szczęscie, kiedy już zaczynałam coś czytać zazwyczaj podobało mi się i żadnej książki nie odłożyłam przed dobrnięciem do końca! Dlatego ciężko było wybrać te najlepsze. W tym roku chcę czytać jak najwięcej i w każdej wolnej chwili, których zbyt wielu nie mam - upodobałam sobie więc audiobooki. Mogę prasować, gotować, sprzatać i jednocześnie słuchać książki - uwielbiam to! Chyba jestem na dobrej drodze bo założyłam sobie, że w tym roku przeczytam wszystkie dzieła Tolkiena.... mamy początek lutego a ja przeczytałam już wszystko! Teraz jestem w połowie Władcy Pierścieni! :D Czy Wy macie jakieś noworoczne postanowienia książkowe? :D
środa, 5 lutego 2014
wtorek, 4 lutego 2014
Drogeryjni ulubieńcy 2013
Na dobry początek podsumowanie ubiegłego roku. Bardzo lubię poznawać ulubieńców innych dziewczyn, często mam okazję wypatrzeć pośród nich coś dla siebie. Poniżej przedstawiam kosmetyki, które możemy kupić zarówno w polskich jak i angielskich sklepach i które zdecydowanie przypadły mi do gustu w 2013. ;) W miarę możliwości będę starała się podać cenę.
Za punkt honoru postawiłam sobie zamieszczanie składów/INCI przy opisywaniu kosmetyków na tym blogu. Jest to informacja często pomijana na stronach producentów a dla niektórych konsumentów - np. mnie, bardz istotna. W tym jednak poście pominę składniki kosmetyków bo byłby po prostu za długi - jeśli będziecie chcieli poznać skład i dokładniejszy opis konkretnego produktu dajcie znać w komentarzach. ;)
Zaczynamy - kolejność przypadkowa:
1. Odżywka Argan Oil, do nabycia w sklepach sieci B&M lub funciakach za symbolicznego £1. Ma niesamowity zapach i świetne działanie. Stosuję ją po umyciu włosów jako ostatni krok pielęgnacji. Sprawia, że włosy są gładkie, nawilżone, łatwe do rozczesania, błyszczące i niesamowicie pachną.
2. Naked Shine Coconut & Shea Glossing Hair Treatment. Normal to dry hair. Produkt w 100% naturalny. Wypatrzony w funciaku - podejrzewam, że znalazł się tam bo marka Naked przestała go produkować - nie można go już znaleźć na ich stronie. Normalna cena podobnego produktu to ok. £8. Posiada konsystencję bardzo gęstego masła do ciała i treściwy skład przez co obciąża moje włosy (nie mogę stosować go po myciu) ale jest też bardzo wydajny. Włosy po zastosowaniu są miękkie, gładkie i błyszczą się jak szalone!
3. Babydream Żel do kąpieli dla dzieci, który chyba każdy zna. Dostępny za ok. 10 zł w Rossmanie (obecnie w promocji za 8.49). Mój ulubiony kosmetyk do mycia włosów.
4. Eveline Cosmetics, Odżywka wzmacniająca z diamentami. Mi nie zrobiła żadnej krzywdy, a wręcz przeciwnie - dzięki niej zapomniałam o łamaniu i rozdwajaniu się paznokci. Często używam jej jako bazy pod lakier do paznokci. Kupiona w Rossmanie za ok 12 zł.
5. Puder Fiksujący Glazel - kosmetyk, który posiadam już od ponad 2 lat i chyba nigdy się nie skończy! Jest transparenty ale jeśli nałożymy go zbyt dużo zdecydowanie widać go na skórze. Puder profesjonalny dla wizażystów daje wysoki mat, czasami niestety sztuczne wykonczenie, matuje na dość długo ale trzeba umieć się z nim obchodzić.
6. The Body Shop Vanilla Vanille woda toaletowa - mój ukochany zapach, który niestety nie jest już produkowany, zastapił go Madagascan Vanilla Flower ale nie dorasta mu nawet do pięt bo VV naprawde pachnie jak wanilia! Tak, tak to słodki waniliowy aromat, który sprawia, że cały czas czujemy wokół siebie pyszne ciasteczka :D MVF to bardziej perfumy z nutą wanilii. Cały zestaw kosmetyków z serii VV kupiłam w charity shopie za £2.99! W skład zestawu wchodziła powyższa woda toaletowa, spray do ciała, ręczniczek do buzi, i miniaturki żelu pod prysznic i balsamu do ciała, wszystko zapakowane w pudełeczku z papieru czerpanego. Nie wiem jak ktoś mógł zrezygnować z takiej słodyczy i oddać to do charity shopu!
7. Woda toaletowa La Rive Night Impression - mój ukochany zapach z Polski, kupowałam go zawsze w Rossmanie za jakieś 9zł w promocji. Zmienia się w ciągu dnia i na każdym pachnie inaczej, utrzymuje się bardzo długo. Mam zapas, który zużywam bardzo oszczędnie - polecam poniuchać jeśli kiedyś go napotkacie ;)
8. Neal's Remedy, Bee Lovely, krem do rąk - posiadam właśnię tą wersję, która była dołączona do Marie Claire już dawno, dawno temu. Nie miałam do tej pory kremu o tak rzadkiej konsystencji, takim zapachu i tak świetnym działaniu. Mam bardzo suchą skórę dłoni, czasami nawet pojawiają się na nich miejsca gdzie skóra jest zaczerwieniona i się łuszczy - po zastosowaniu tego kremu takie miejsca znikają w mig! Nie wiem ile kosztuje pełnowymiarowy produkt - podejrzewam, że dużo, będę czekać na kolejną gazetę z takim dodatkiem ;D
9. Lovely, Natural Lip Balm - co tu dużo pisać, bije wszystkie inne na głowę, mam kilka opakowań rozrzuconych w strategicznych miejscach w całym domu a w torebce wersję w sztyfcie.
10. Naturalne mydło oliwkowe - zdjęcie wysoce przypadkowe. Dlaczego? Ponieważ moje mydełka kupuję w charity shopach za grosze. Wiele z nich to naturalne greckie albo francuskie mydła wyglądające na przywiezione z wycieczek, które po jakimś czasie trafiają w odstawkę. Używam ich od czasu do czasu do twarzy i całego ciała. Zwykłe mydła wywołują u mnie podrażnienie i uczucie ściągnięcia oraz wysyp czerwonych plam, z oliwkowymi nie mam takiego problemu. W razie problemów ze znalezieniem ich w ciuchach wypatrzyłam już w Holland & Barret mydło oliwkowe za funta.
11. Wilko Baby, Head To Toe Wash - najlepszy i najtańszy (80p za 500ml) żel do mycia ciała, jaki znalazłam w moich okolicach. Niestety Wilkinson wycofał go ze sprzedaży a na jego miejsce pojawił się nowy, który zawiera SLS - ble! Nie miał zapachu, nie pienił się za dobrze, raz był rzadki raz gęsty ale uwielbiałam go za łagodność i dostepność. Teraz pozostanie mi czatować na naturalne produkty w funciakach i polegać na dostawach Alterry z Polski ;)
12. Ukochana sól do kąpieli z Biedronki - cenę na pewno znacie lepiej ode mnie ;)
13. Just4Mums Stretch Mark Oil - najlepszy olejek do ciała jakiegokolwiek używałam! Zawiera mnóstwo naturalnych olejków, pięknie pachnie i naprawde działa na rozstępy. Niestety ostatnio mam problem ze znalezieniem go na półkach sklepów. Zazwyczaj nabywałam go w funciakach albo w Home Bargains za £1. Na Ebay'u kosztuje 2.99 + wysyłka - stwierdzam, że za dużo więc poczukam jeszcze w internecie i okolicznych sklepach.
Uff - to by było na tyle! Na liście miałam jeszcze kilka innych kosmetyków ale przy tworzeniu tego wpisu doszłam do wniosku, że używałam ich tylko dlatego, że je miałam, a nie były jakoś specjalnie zachwycające. Powyżej znajdziecie produkty do których na pewno nie raz jeszcze powrócę, pomijając oczywiście te, które zostały wycofane ze sprzedaży - mam nadzieję, że uda mi się znaleźć godnych następców!
Nowouk
Za punkt honoru postawiłam sobie zamieszczanie składów/INCI przy opisywaniu kosmetyków na tym blogu. Jest to informacja często pomijana na stronach producentów a dla niektórych konsumentów - np. mnie, bardz istotna. W tym jednak poście pominę składniki kosmetyków bo byłby po prostu za długi - jeśli będziecie chcieli poznać skład i dokładniejszy opis konkretnego produktu dajcie znać w komentarzach. ;)
Zaczynamy - kolejność przypadkowa:
1. Odżywka Argan Oil, do nabycia w sklepach sieci B&M lub funciakach za symbolicznego £1. Ma niesamowity zapach i świetne działanie. Stosuję ją po umyciu włosów jako ostatni krok pielęgnacji. Sprawia, że włosy są gładkie, nawilżone, łatwe do rozczesania, błyszczące i niesamowicie pachną.
2. Naked Shine Coconut & Shea Glossing Hair Treatment. Normal to dry hair. Produkt w 100% naturalny. Wypatrzony w funciaku - podejrzewam, że znalazł się tam bo marka Naked przestała go produkować - nie można go już znaleźć na ich stronie. Normalna cena podobnego produktu to ok. £8. Posiada konsystencję bardzo gęstego masła do ciała i treściwy skład przez co obciąża moje włosy (nie mogę stosować go po myciu) ale jest też bardzo wydajny. Włosy po zastosowaniu są miękkie, gładkie i błyszczą się jak szalone!
3. Babydream Żel do kąpieli dla dzieci, który chyba każdy zna. Dostępny za ok. 10 zł w Rossmanie (obecnie w promocji za 8.49). Mój ulubiony kosmetyk do mycia włosów.
4. Eveline Cosmetics, Odżywka wzmacniająca z diamentami. Mi nie zrobiła żadnej krzywdy, a wręcz przeciwnie - dzięki niej zapomniałam o łamaniu i rozdwajaniu się paznokci. Często używam jej jako bazy pod lakier do paznokci. Kupiona w Rossmanie za ok 12 zł.
5. Puder Fiksujący Glazel - kosmetyk, który posiadam już od ponad 2 lat i chyba nigdy się nie skończy! Jest transparenty ale jeśli nałożymy go zbyt dużo zdecydowanie widać go na skórze. Puder profesjonalny dla wizażystów daje wysoki mat, czasami niestety sztuczne wykonczenie, matuje na dość długo ale trzeba umieć się z nim obchodzić.
6. The Body Shop Vanilla Vanille woda toaletowa - mój ukochany zapach, który niestety nie jest już produkowany, zastapił go Madagascan Vanilla Flower ale nie dorasta mu nawet do pięt bo VV naprawde pachnie jak wanilia! Tak, tak to słodki waniliowy aromat, który sprawia, że cały czas czujemy wokół siebie pyszne ciasteczka :D MVF to bardziej perfumy z nutą wanilii. Cały zestaw kosmetyków z serii VV kupiłam w charity shopie za £2.99! W skład zestawu wchodziła powyższa woda toaletowa, spray do ciała, ręczniczek do buzi, i miniaturki żelu pod prysznic i balsamu do ciała, wszystko zapakowane w pudełeczku z papieru czerpanego. Nie wiem jak ktoś mógł zrezygnować z takiej słodyczy i oddać to do charity shopu!
7. Woda toaletowa La Rive Night Impression - mój ukochany zapach z Polski, kupowałam go zawsze w Rossmanie za jakieś 9zł w promocji. Zmienia się w ciągu dnia i na każdym pachnie inaczej, utrzymuje się bardzo długo. Mam zapas, który zużywam bardzo oszczędnie - polecam poniuchać jeśli kiedyś go napotkacie ;)
8. Neal's Remedy, Bee Lovely, krem do rąk - posiadam właśnię tą wersję, która była dołączona do Marie Claire już dawno, dawno temu. Nie miałam do tej pory kremu o tak rzadkiej konsystencji, takim zapachu i tak świetnym działaniu. Mam bardzo suchą skórę dłoni, czasami nawet pojawiają się na nich miejsca gdzie skóra jest zaczerwieniona i się łuszczy - po zastosowaniu tego kremu takie miejsca znikają w mig! Nie wiem ile kosztuje pełnowymiarowy produkt - podejrzewam, że dużo, będę czekać na kolejną gazetę z takim dodatkiem ;D
9. Lovely, Natural Lip Balm - co tu dużo pisać, bije wszystkie inne na głowę, mam kilka opakowań rozrzuconych w strategicznych miejscach w całym domu a w torebce wersję w sztyfcie.
10. Naturalne mydło oliwkowe - zdjęcie wysoce przypadkowe. Dlaczego? Ponieważ moje mydełka kupuję w charity shopach za grosze. Wiele z nich to naturalne greckie albo francuskie mydła wyglądające na przywiezione z wycieczek, które po jakimś czasie trafiają w odstawkę. Używam ich od czasu do czasu do twarzy i całego ciała. Zwykłe mydła wywołują u mnie podrażnienie i uczucie ściągnięcia oraz wysyp czerwonych plam, z oliwkowymi nie mam takiego problemu. W razie problemów ze znalezieniem ich w ciuchach wypatrzyłam już w Holland & Barret mydło oliwkowe za funta.
11. Wilko Baby, Head To Toe Wash - najlepszy i najtańszy (80p za 500ml) żel do mycia ciała, jaki znalazłam w moich okolicach. Niestety Wilkinson wycofał go ze sprzedaży a na jego miejsce pojawił się nowy, który zawiera SLS - ble! Nie miał zapachu, nie pienił się za dobrze, raz był rzadki raz gęsty ale uwielbiałam go za łagodność i dostepność. Teraz pozostanie mi czatować na naturalne produkty w funciakach i polegać na dostawach Alterry z Polski ;)
12. Ukochana sól do kąpieli z Biedronki - cenę na pewno znacie lepiej ode mnie ;)
13. Just4Mums Stretch Mark Oil - najlepszy olejek do ciała jakiegokolwiek używałam! Zawiera mnóstwo naturalnych olejków, pięknie pachnie i naprawde działa na rozstępy. Niestety ostatnio mam problem ze znalezieniem go na półkach sklepów. Zazwyczaj nabywałam go w funciakach albo w Home Bargains za £1. Na Ebay'u kosztuje 2.99 + wysyłka - stwierdzam, że za dużo więc poczukam jeszcze w internecie i okolicznych sklepach.
Uff - to by było na tyle! Na liście miałam jeszcze kilka innych kosmetyków ale przy tworzeniu tego wpisu doszłam do wniosku, że używałam ich tylko dlatego, że je miałam, a nie były jakoś specjalnie zachwycające. Powyżej znajdziecie produkty do których na pewno nie raz jeszcze powrócę, pomijając oczywiście te, które zostały wycofane ze sprzedaży - mam nadzieję, że uda mi się znaleźć godnych następców!
Nowouk
poniedziałek, 3 lutego 2014
Witojcie! :)
Jeszcze nie do końca wiem co tu się będzie działo, mieszkam w UK więc to wplynie na treści, które się tu pojawią... ale kilka rzeczy wiem na pewno:
1. Będzie dużo o tanich i dobrych kosmetykach - nigdy nie miałam niesamowitych funduszy na pielęgnację co w pewien sposób ukształtowało mój sposób buszowania w drogeriach - mam nadzieję, że pokażę jak dobrze inwestować w warte uwagi kosmetyki, które mozecie znaleźć na Wyspach.
2. Nie odbiegając daleko od poprzednie punktu... Moja skóra jest dziwna, chociaż niektórzy określiliby ją jako: alergiczną, atopową, wrażliwą, etc. - zdania lekarzy i innych znawców są podzielone. Ja pozostaję przy stwierdzeniu "dziwna", przez co możecie się spodziewać wielu informacji na temat naturalnych, delikatnych kosmetyków i tych z półek kuchennych ;)
3. Uwielbiam czytać! Doszło do tego, że mąż zabronił mi nabywania kolejnych książek bo zaczyna nam brakować pomysłów gdzie je upchnąć. Kupiłam więc tablet, na którym bez problemów mogę zgłębiać kolejne powieści - na pewno pojawią się recenzje i polecenia.
4. Do niedawna lubiłam też bardzo oglądanie filmów ale ostatnio każda, kolejna nowa produkcja coraz bardziej mnie zawodzi, mimo wszystko zapewne napiszę od czasu do czasu o czymś co mi się spodobało ;)
5. Na pewno będzie trochę o życiu jako takim, chociaż walczę z nawykiem narzekania na wszystko - to zbyt polskie ;P
6. Z racji otwarcia własnego biznesu staram się pracować nad stylem. Tak, mozecie się spodziewać ubrań, wielu ubrań....
7. Jestem w UK od dwóch lat i startowałam od zera, wiem, że wiele blogerek nęci Was zakupami markowych kosmetyków w Bootsie albo znanych sieciówkach i wizytami w reastauracjach, salonach kosmetycznych, etc. Moja filozofia życiowa jest prosta - im mniej/taniej tym lepiej. Nikt z miejsca nie zbija kokosów i nie jest w stanie pozwolić sobie na krem za £50 albo buty, które nawet nie są skórzane, za £100, dlatego chcę Wam pokazać gdzie, jak i co kupować bez potrzeby rozbijania skarbonki ;)
1. Będzie dużo o tanich i dobrych kosmetykach - nigdy nie miałam niesamowitych funduszy na pielęgnację co w pewien sposób ukształtowało mój sposób buszowania w drogeriach - mam nadzieję, że pokażę jak dobrze inwestować w warte uwagi kosmetyki, które mozecie znaleźć na Wyspach.
2. Nie odbiegając daleko od poprzednie punktu... Moja skóra jest dziwna, chociaż niektórzy określiliby ją jako: alergiczną, atopową, wrażliwą, etc. - zdania lekarzy i innych znawców są podzielone. Ja pozostaję przy stwierdzeniu "dziwna", przez co możecie się spodziewać wielu informacji na temat naturalnych, delikatnych kosmetyków i tych z półek kuchennych ;)
3. Uwielbiam czytać! Doszło do tego, że mąż zabronił mi nabywania kolejnych książek bo zaczyna nam brakować pomysłów gdzie je upchnąć. Kupiłam więc tablet, na którym bez problemów mogę zgłębiać kolejne powieści - na pewno pojawią się recenzje i polecenia.
4. Do niedawna lubiłam też bardzo oglądanie filmów ale ostatnio każda, kolejna nowa produkcja coraz bardziej mnie zawodzi, mimo wszystko zapewne napiszę od czasu do czasu o czymś co mi się spodobało ;)
5. Na pewno będzie trochę o życiu jako takim, chociaż walczę z nawykiem narzekania na wszystko - to zbyt polskie ;P
6. Z racji otwarcia własnego biznesu staram się pracować nad stylem. Tak, mozecie się spodziewać ubrań, wielu ubrań....
7. Jestem w UK od dwóch lat i startowałam od zera, wiem, że wiele blogerek nęci Was zakupami markowych kosmetyków w Bootsie albo znanych sieciówkach i wizytami w reastauracjach, salonach kosmetycznych, etc. Moja filozofia życiowa jest prosta - im mniej/taniej tym lepiej. Nikt z miejsca nie zbija kokosów i nie jest w stanie pozwolić sobie na krem za £50 albo buty, które nawet nie są skórzane, za £100, dlatego chcę Wam pokazać gdzie, jak i co kupować bez potrzeby rozbijania skarbonki ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)